Czym dla Ciebie jest ciało? Połączonymi ze sobą narządami? Czymś, co pozwala Ci doświadczać świata? Czuć miękkość materiału, piasek lub trawę pod stopami? Jaki masz do niego stosunek? Jestem szalenie ciekawa Twoich odpowiedzi na te pytania.

Dla mnie przez wiele lat było wrogiem, którego teraz staram się oswajać. Poznawać, sprawdzać, akceptować.

Między innymi poprzez sesje kobiece, które są naprawdę ważnym fundamentem mojej pracy – nie tylko zawodowej, ale też pracy nad sobą. To dzięki nim otwieram się na siebie. Poznaję różne kolory skóry, jej faktury. Przyglądam się znamionom, bliznom, zmarszczkom. Uczę się kawałek po kawałku. Jak alfabetu.

I chciałabym, żebyście Wy także przyglądały się innym kobietom z uwagą i… czułością. Dostrzegały ich różnorodność, w której tkwi całe piękno. Ale nie to, które wpaja nam się w mass mediach.

Tylko to ukryte pod zmarszczkami na twarzy, która często się śmieje. Schowane w spracowanych dłoniach. A nawet w bliznach. W końcu każda z nich opowiada jakąś historię. Chcę byśmy nauczyły się dostrzegać piękno pod postacią piegów, włosów, węższych lub pełniejszych bioder. Smukłych lub szerokich ramion. Malutkich lub wydatnych ust. Piękno w każdym ciele i w każdym człowieku.

Jego wyjątkowość.

W końcu drugiego takiego w całym kosmosie nie znajdziecie.

 

 

A poniżej sesja kobieca Karoliny, która powstawała w 3 etapach: tuż przed wschodem słońca, o brzasku  i w południe. Na mrozie i przy cieple kominka. Sesja, która kolejny raz utwierdziła mnie w tym, że to, co robię, ma wielki sens!